Kiedy coś się kończy… | RELACJE Artykuł

Autorka: Olga Drzewiecka-Panak


Psycholożka, trenerka umiejętności społecznych i psychodiagnosta z ponad szesnastoletnim doświadczeniem w pracy z klientami i ponad 3000 godzin na sali szkoleniowej. Jako trener specjalizuje się w obszarach związanych z komunikacją międzyludzką i asertywnością.

Autorka: Małgorzata Rekosz-Piekarska


Menedżerka z czternastoletnim doświadczeniem w zarządzaniu ludźmi. Również w zarządzaniu małą firma rodzinną, współpracując w jej obrębie z rodziną i zatrudnionymi przyjaciółmi. We współpracy nastawiona na zrozumienie siebie, drugiego człowieka i ich wzajemnej relacji.

Kiedy dostałyśmy maila od Maryli z propozycjami tematyki kolejnego wydania Relacji, to w pierwszym odruchu chciałyśmy napisać o kryzysach i o tym jak nas rozwijają i jakie przewagi mają firmy rodzinne w radzeniu sobie w takich sytuacjach trudnych i tak dalej. Zdecydowałyśmy, że trzon artykułu napiszę ja, bo te kryzysy to taka codzienność w pracy psychologa, a Gosia tak to bardziej urealni ze swojego doświadczenia biznesowo-rodzinnego. I super, plan jest, szkic powstał i …NIC.


Najpierw nie mogłam się zabrać do pisania, a potem jak do tego siadłam (bo już deadline), to w trakcie pisania czułam coraz większą frustrację, opór, takie poczucie, że to nie moje, niewłaściwe, niepasujące…

Firma po katastrofie…Ludzie po katastrofie… Koniec, porażka, rozpacz, smutek, złość, strach, poczucie winy, poczucie odpowiedzialności, tęsknota. Jednym słowem strata. Dużo trudnych i nieprzyjemnych emocji i myśli. Przytłaczających. Takich, co ich nie chcemy czuć. Nigdy.

Wydaje mi się, że najtrudniejszy z nich współcześnie jest smutek. Smutek jest emocją, która odbiera energię, taką emocją wymagającą ciepłego kocyka i kubka kakao. Schowania się i „lizania ran”. Zatrzymania. Nierobienia nic. Poczucia swojej słabości, bezsilności. Odcięcia się od świata, ludzi. I czasu, dania sobie czasu. I to ma ogromny sens.

Strata jest na pierwszym miejscu na skali życiowych wydarzeń stresowych. To znaczy, następuje ogromna, ponadprzeciętna mobilizacja zasobów organizmu, żebyśmy mogli taką sytuację przetrwać. Spalamy wszystkie rezerwy, wyczerpujemy zapasy sił fizycznych i psychicznych. Oczywiste jest zatem, że musimy się zregenerować. Potrzebujemy do tego czasu i odpoczynku. Potrzebujemy rozładować całe napięcie emocjonalne, które w nas zostało, żebyśmy mogli pójść dalej. To czas na „domykanie”, przemyślenie, pożegnanie się.

Niby oczywiste i naturalne, ale… Ale żyjemy w kulturze, w której przeżywanie negatywnych emocji jest traktowane jako przejaw słabości, nieradzenia sobie. Gdzie słowo „pozytywnie” oznacza często zaprzeczenie temu, co nieprzyjemne, trudne. Gdzie ciągle trzeba patrzeć w przyszłość, nie oglądać się za siebie, a już na pewno nie w biznesie.

Śmierć firmy jest naturalnym zjawiskiem, firmy powstają i upadają, nawet rodzinne. Nie chcemy tego, ale czasem nie mamy na to wpływu.

Biznes potrzebuje ciągłego działania, zawsze jest dużo do zrobienia, załatwienia. Kiedy firma upada, maszyna ciągle działa, ciągle są rzeczy do zrobienia, faktury do popłacenia, ostatnie zlecenia do wykonania, procesy do domknięcia, trzeba się tym wszystkim zająć. I jak niby dać sobie ten czas na smutek? Ok, skoro tego potrzebujesz, zajmij się tym wszystkim, zakończ i potem daj sobie czas na smutek, na żałobę. Jeżeli potrzebujesz, zorganizuj „stypę”, pożegnanie. Nie wstydź się, że Ci smutno, nie rób planów, przez chwilę bądź tu i teraz z tym, co się wydarzyło. Śmierć firmy jest naturalnym zjawiskiem, firmy powstają i upadają, nawet rodzinne. Nie chcemy tego, ale czasem nie mamy na to wpływu. Czasem trzeba przestać walczyć, zaakceptować to, co nieuniknione i pozwolić temu odejść z godnością. Puścić to.

I nie oczekuj od siebie, że następnego ranka się obudzisz i będziesz pełen energii i gotów na nowe wyzwania. Daj sobie czas. Chociaż chwilkę. Zajmij się sobą. Zajmij się bliskimi, razem przeżywajcie tę stratę. To szczególnie ważne w przypadku firm rodzinnych. Kiedy umiera firma rodzinna, to kończy się bardzo ważny element naszego życia, życia naszej rodziny. Emocje można często porównać z tym, jakby odchodził ktoś bliski. Wszystko się zmienia w jednej chwili – plany, marzenia, ale przede wszystkim rutyny dnia codziennego. I zazwyczaj nie jest to zmiana przygotowana, wdrożona stopniowo, tylko coś, co spada na nas nagle.

Te emocje u każdego członka rodziny mogą być nieco inne. I to jest ok. Każdy z nas przeżywa żałobę po swojemu. Jeżeli damy sobie i innym do tego prawo, bez obwiniania i oceniania, to stanie się to nieocenionym zasobem, żebyśmy mogli zdrowiej ten proces żałoby przeżyć. I pójść dalej. To trudne wydarzenie ma wtedy szansę stać się tym, co wzmocni, zespoi naszą rodzinę. Jeżeli natomiast pozwolimy, żeby zamiast smutku, dominowała złość, wzajemne oskarżenia i pretensje, to ryzykujemy, że kryzys biznesowy stanie się kryzysem rodziny.

Czas na podsumowanie, rozliczenia, analizy przychodzi potem. Wtedy, kiedy emocje opadną. Myślę, że warto dać sobie przynajmniej pół roku. Nie zwlekałabym z tym jednak dłużej niż rok. To też jest ważny element w „domykaniu” trudnych doświadczeń. Rozmowa o tym, co się wydarzyło, jak to przeżywaliśmy i co nam to doświadczenie dało (dobrego i złego).


Powyższy artykuł znajdziecie w 58. numerze Magazynu Firm Rodzinnych RELACJE, w którym tematem przewodnim jest upadłość oraz potencjalne zagrożenia w prowadzeniu działalności. Biorąc pod uwagę niedawne wydarzenia w Polsce – wielką powódź, która unicestwiła wiele domów, dróg, mostów, ale także przedsiębiorstw, postanowiliśmy pochylić się właśnie nad kwestią straty w środowisku przedsiębiorców rodzinnych oraz nad budowaniem zabezpieczeń.

Zapraszamy do lektury!


SPIS TREŚCI
  • List do przedsiębiorcy, który stracił firmę | Maciej Sasin
  • Kiedy coś się kończy… | Olga Drzewiecka-Panak, Małgorzata Rekosz-Piekarska
  • Rozszerzanie sprzedaży B2B o e-commerce B2C. Praktyczne case study firmy rodzinnej | dr Jarosław Błaszczak
  • Wartości jako fundament firmy rodzinnej w obliczu kryzysu | Barbara Rożek
  • Zdążyć przed katastrofą | dr Maria Adamska
  • Strategie ciągłości działania: jak firmy rodzinne mogą unikać błędów i przyspieszyć odbudowę po kryzysie | Patrycjusz Rodzyński
  • Sukcesja w firmach rodzinnych – wyzwanie i szansa | Magdalena Dałek, Irena Kurdziel
  • Czego powinniśmy oczekiwać od doradcy sukcesyjnego? Czy jest potrzebny nowy zawód? | Łukasz Martyniec
  • 17. Ogólnopolski Zjazd Firm Rodzinnych U-RODZINY 2024: Firma Rodzinna Przyszłości | Ewa Chłopska-Wasielewska
  • Andrzej Blikle, prezes honorowy IFR, doktorem honoris causa. Kilka osobistych refleksji | dr Maria Adamska

> MAGAZYN FIRM RODZINNYCH RELACJE <
Pobierz aktualny numer magazynu [PDF]
Czytaj aktualny numer online
Numery archiwalne