Premiera raportu WEI „Jaką przyszłość ma polski biznes rodzinny?” | Kongres 590

Nie tylko wielkie międzynarodowe korporacje stoją za sukcesem gospodarczym Polski, lecz także polskie firmy rodzinne. Małe i średnie firmy, w większości właśnie rodzinne lub potencjalnie rodzinne, dostarczają ponad 2⁄3 wkładu wszystkich przedsiębiorstw w polskie PKB i zatrudniają 6,8 mln pracowników, czyli 68% pracujących w sektorze przedsiębiorstw. Muszą jednak stawiać dzisiaj czoła nowym problemom związanym ze zmianami demograficznymi. Brakuje im zarówno głów, czyli przyszłych szefów (deficyt następców), jak i rąk (deficyt pracowników). Warsaw Enterprise Institute we współpracy z stowarzyszeniem Inicjatywa Firm Rodzinnych opracował raport diagnozujący główne wyzwania stojące przed takimi podmiotami wraz z pakietem rekomendacji. Na temat raportu dyskutowano w trakcie debaty na Kongresie 590. W rozmowie udział wzięli:

  • Tomasz Budziak – autor raportu, konsultant, wiceprezes Inicjatywy Firm Rodzinnych
  • Grzegorz Płatek – Dyrektor Departamentu Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii
  • Iwona Stankiewicz-Pietraś – firma rodzinna Stampol
  • Damian Olko – ekonomista współpracujący z WEI, członek Towarzystwa Ekonomistów Polski.

Moderatorem debaty był Sebastian Stodolak – wiceprezes WEI.

Na początku debaty rozmówcy poruszyli temat przyszłości firm rodzinnych oraz tego, jak kapitał dużych zagranicznych korporacji buduje polską gospodarkę. O jakich firmach była mowa? – Z punktu widzenia Ministerstwa Gospodarki – jak mówił Grzegorz Płatekchodzi o te firmy, które wnoszą szczególną wartość do polskiego runku pracy, które płacą częściej niż firmy zagraniczne podatki w Polsce i które są podstawą stabilności, rozwoju i sukcesu polskiej gospodarki w ciągu ostatnich 30 lat. 

Podczas próby omówienia i zdefiniowania firm rodzinnych autor raportu WEI, Tomasz Budziak, bardzo wyraźnie zaznaczył, że nie zgadza się ze stwierdzeniem jakoby firmy rodzinne były spółkami skarbu państwa. Polska gospodarka – jak zaznaczył – składa się z polskiego biznesu, który jest niezależny od skarbu państwa oraz ze spółek zagranicznych. – Jeżeli budujemy suwerenność polskiego kapitału, to ta suwerenność powinna być oparta także o polski prywatny biznes – powiedział Budziak.

Z jego słowami zgodził się Damian Olko. – Mamy za sobą 30 lat gospodarki rynkowej w Polsce i trudno jest oczekiwać, że nagle będziemy mieli mnóstwo globalnych marek, które zostały stworzone w Polsce i obecne są na wielu zagranicznych rynkach. To proces, który wymaga wielu lat pracy, ale też i sprzyjającego otoczenia – dodał ekonomista współpracujący z WEI.

 

Zanim paneliści przeszli do tematu problemów firm rodzinnych, które były clou tej rozmowy, omówiono sukcesy polskich firm w minionych 30 latach. – Polski rynek jest stosunkowo duży. Można na nim osiągnąć sukces i urosnąć, co ułatwia konkurowanie na rynkach zagranicznych – mówił Grzegorz Płatek, Dyrektor Departamentu Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii.

Zdaniem pozostałych rozmówców bez wątpienia możemy oczekiwać dużych sukcesów po polskich firmach – także tych rodzinnych. Tomasz Budziak jako przykład podał chociażby firmę LPP (polskie przedsiębiorstwo odzieżowe zajmujące się projektowaniem, produkcją i dystrybucją odzieży, mające w swoim portfolio 5 marek: Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay). Najważniejsze jest jednak to, by takie firmy przetrwały, ale by to zrobić należy uniknąć pewnych trudności.

O jakich problemach mowa? Przede wszystkim chodzi o zmiany demograficzne, które determinują działanie firm rodzinnych. Jak podał Tomasz Budziak w swoim raporcie przygotowanym dla WEI – aż 15% młodych osób nie chce przejąć firmy rodzinnej po swoich rodzicach. Iwona Stankiewicz-Pietraś, która od 10 lat prowadzi firmę rodzinną, mówiła, że jest pewna, że jej dzieci nie wejdą w ten biznes rodzinny. – Przyznam, że nieszczególnie bym chciała, by moje córki weszły w ten biznes, bo prowadzenie firmy rodzinnej jest bardzo trudne. Jest dużo niepewności, poza tym stres nie jest niczym dobrym i jeśli chcą pójść inną drogą (a mają takie plany), to ja im kibicuję. Właścicielka firmy Stampol dodała, że dużą barierą w przejmowaniu schedy w firmie rodzinnej po swoich rodzicach jest to, że często przejmuje się ją „na niby”, czyli, że władza formalna wciąż jest w rękach nestorów. Na jakie jeszcze bariery zwracano uwagę podczas panelu? Przede wszystkim na deficyt rąk do pracy oraz na to, że młodzi ludzie chcą próbować pracy w różnych miejscach. Nie chcą „zasiedzieć się” w jednej firmie na wiele lat.

Omawiano także kwestię prac nad Ustawą o fundacji rodzinnej, co do której prowadzone są obecnie konsultacje społeczne. Realny termin uchwalenia tej ustawy to przyszły rok, natomiast opóźnienia w jej uchwaleniu spowodowane są głównie motywem podatkowym – największym wyzwaniem jest bowiem neutralność podatkowa, o którą walczą zwolennicy wolnego rynku, jak choćby Warsaw Enterprise Institute. Więcej informacji znajdziecie w nagraniu debaty.